W słynnym powiedzeniu „jak Cię widzą, tak cię piszą” nie ma zbyt wiele przesady. Dotyczy to zresztą nie tylko ludzi, ale też miejsc. A jeśli już o przysłowiach mowa, to warto zacytować jeszcze jedno: „dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz”. Obie te sentencje idealnie pasują do eleganckiego butiku. Dlaczego? Bo wcale nie tak łatwo urządzić go odpowiednio – ze smakiem, ale też dobrze pod względem marketingowym. Dziś spróbujemy dociec, jak powinno wyglądać wyposażenie butiku, by wywoływało w umysłach klientów odpowiednie skojarzenia.
Projektowanie mebli do butiku to tylko pierwszy krok
W powszechnym przeświadczeniu wyposażenie butiku to głównie „hardware” w postaci odpowiedniego zagospodarowania ścian, lady, posadzki plus oczywiście meble sklepowe – najlepiej skrojone na wymiar. Tymczasem projektowanie mebli sklepowych do butiku i wszelkie prace wykończeniowe w obrębie sklepu to tylko pierwszy krok w kierunku zbudowania spójnego wizerunku marki. Jeśli mowa o butiku ekskluzywnym, który ma kojarzyć się z jakością i prestiżem, konieczne jest zastosowanie kilku „trików”, dzięki którym nasze wnętrze będzie spełniało swoje funkcje. Co ciekawe, wszystkie one łączą się z konkretnymi zmysłami.
Wyposażenie butiku, czyli diabeł tkwi w szczegółach
Projektowanie wnętrza sklepu trzeba rozpocząć od uświadomienia sobie tego, jak chcielibyśmy być postrzegani. W przypadku marek kojarzonych z elegancją zazwyczaj mamy dwie drogi – albo intrygujemy ciekawymi, bogatymi połączeniami stylistycznymi, albo stawiamy na stonowany minimalizm. W erze szczytu popularności stylu skandynawskiego ta druga opcja wydaje się być szczególnie kusząca, natomiast nie jest to jedynie słuszna ścieżka. Wszystko zależy od detali – czy jako marka chcemy bardziej epatować ciepłem, prestiżem i bogactwem, czy raczej klasyką, która nie rozprasza drobiazgami i pozwala skupić się na produkcie.
Meble sklepowe i wiele więcej
Choć meble sklepowe (materiały użyte do ich produkcji, kolor, forma itp.) są istotne, to musimy pamiętać, że na całość wrażeń użytkownika przestrzeni sklepowej wpływ ma wiele innych czynników. Merchandiserzy i marketingowcy od dawna uświadomili sobie, że klienci „chłoną” markę wszystkimi zmysłami – warto z tej wiedzy skorzystać.
A zatem – wizerunek to nie tylko zmysł wzroku. To, że urządzimy przestrzeń zgodnie z najnowszymi trendami, unikniemy ścisku w alejkach i zadbamy o porządek oraz odpowiednią ekspozycję asortymentu, to tylko początek drogi. Warto bowiem zadbać również o… słuch klienta. Już od wielu lat w sklepach odzieżowych (i nie tylko) z głośników sączą się melodie, które współgrają z charakterem marki. Sprzedajesz odzież streetwearową? Więc pewnie puścisz rap. Casual? Muzyka popowa. Elegancki butik? Tutaj opcji jest sporo – od delikatnego jazzu, przez łagodne instrumentale, po muzykę klasyczną. Ważne, by wszystko było spójne z tym, jacy jesteśmy, co sprzedajemy i co lubi nasz target.
Im więcej zmysłów pobudzonych, tym lepszy efekt
Zazwyczaj osoby projektujące powierzchnie komercyjne pamiętają też o odpowiednim oświetleniu. Białe, ostre, punktowe światło na najważniejsza ekspozycję? Rozlewające się żółte oświetlenie, możliwie jak najbardziej przypominające promienie słoneczne? A może jeszcze inne kolory? Bez względu na to, jak podejdziemy do kwestii barw, pamiętajmy, by każdy kąt sklepu był odpowiednio doświetlony. Tylko wówczas klient będzie miał możliwość (i chęć) zajrzeć do kolejnej alejki, zapoznając się z całą szerokością asortymentu.
Natomiast zmysł, który wciąż jest niedoceniany przez marketerów, to węch. Aromamarketing jest już co prawda obecny w branży handlowej, ale do tej pory kojarzył się głównie ze sklepami sprzedającymi elementy wyposażenia wnętrz, które chcą być maksymalnie ciepłe, przytulne i kojarzące się z domowym ogniskiem. A przecież wyrafinowane (ale nie zbyt nachalne) nuty zapachowe mogą być też doskonałym uzupełnieniem wyposażenia butiku.